Brama Cukermana to dom modlitwy z naściennymi żydowskimi freskami. Obiekt ten wciąż wzbudza wiele emocji, ponieważ wiąże się z tragiczną historią wyznawców Judaizmu, mieszkających kiedyś w Będzinie. Dowiedzmy się czegoś więcej o tym zabytku oraz organizacji, która obecnie o niego dba!

Dom modlitwy w bramie Cukermana: historia i wygląd

Jeśli chcielibyśmy się wybrać na wycieczkę do Bramy Cukermana, musimy mieć świadomość, że wygląd tego miejsca obecnie nie jest zbyt zachęcający. Mury są odrapane, a żeby dostać się do środka trzeba wejść przez bramę nierzadko okupowaną przez miejscowych amatorów piwa. Warto jednak pokonać te początkowe obawy i przeszkody. Kiedy dostaniemy się już do środka Domu Modlitwy, mamy szansę przenieść się w czasie.

W kącie domu stoi stara dębowa szafa, w kuchni zauważymy kaflowy piec. Na podłodze rozłożono stare fotografie Będzina, który dawno już przestał istnieć. W czasie robienia tych zdjęć Żydzi stanowili ponad połowę mieszkańców (w pewnym okresie było to nawet 80%!).

Dawniej dom modlitwy służył zarówno dla mężczyzn, jak i dla kobiet, a cała kamienica należała do zasłużonych członków społeczności żydowskiej. Jej dzisiejszy wygląd jest zasługą rozbudowy, która miała miejsce w okresie międzywojennym. Obiekt najprawdopodobniej składał się z dwóch części i oddzielnych wejść na klatkę schodową.

Malarstwo ścienne w budynku jest charakterystyczne dla zdobień wnętrz w synagogach. Ściany modlitewni pokryto malowidłami o tematyce religijnej oraz inskrypcjami w języku hebrajskim, niestety są one dziś zniszczone i nieczytelne. Również polichromie zachowały się fragmentarycznie i nie sposób już określić, co pierwotnie przedstawiały.

Po II wojnie światowej wnętrze Bramy Cukermana zostało podzielone ścianami działowymi i przez 60 lat pełniło funkcję mieszkania. W 1948 roku kamienicę od spadkobierców Nuchima Cukermana (Bronisława Cukermana i Mani vel Marii Rozenblum) kupili Genowefa i Wiktoria Balińska oraz Sebastian Klikowicz.

Polecamy: Jaką historię skrywa Góra św Doroty? | Historia nazwy Będzin

Fundacja Brama Cukermana

Pieczę nad dawnym domem modlitwy będzińskich Żydów sprawuje obecnie Fundacja Brama Cukermana. Jej członkowie dbają o to, żeby pamięć o tej części historii została zachowana, a wraz z nią piękne, typowe dla synagog polichromie.

Jedna z członkiń Fundacji, Karolina Jakoweńko w którymś z wywiadów wyjaśniła, że to bieda (nie po raz pierwszy) okazała się najlepszym konserwatorem zabytków. Ściany Domu Modlitwy rodziny Cukermanów przetrwały do dziś, ponieważ poprzednich właścicieli nie stać było na gruntowny remont.

Obecnie historię Żydów wydobywa się dość mozolnie – sięgając do starych komórek na węgiel, słoików, śladów na drzwiach czy małych pojemników, w których znajdowały się fragmenty Tory zawieszone przez pobożnych Żydów.

Taki pojemnik miał także Nuchim Cukerman, właściciel okazałej kamienicy i fundator Domu Modlitwy. Miał on swego rodzaju szczęście, ponieważ zmarł na długo przed rozpoczęciem II wojny światowej i nie widział zniszczeń oraz śmierci, którymi naznaczone było całe miasto. Pozostała jednak pamięć o tym hojnym Żydzie, którą stara się propagować i kultywować Fundacja Brama Cukermana.

Cheder

W Bramie Cukermana utworzona została szczególna szkoła o obco dziś brzmiącej nazwie Cheder. Według żydowskiej tradycji cheder była szkołą religijną przeznaczoną wyłącznie dla małych chłopców. Jednak będzińska Fundacja postanowiła nieco zmienić jej formułę. Jest to więc „przestrzeń edukacji społecznej” przeznaczona dla licealistów z całego powiatu. W zajęciach uczestniczy 20 osób, najczęściej z pierwszych klas licealnych.

Lekcje zaplanowały Karolina Jakoweńko, Stefania Hanusek i Katarzyna Opiełka. Czego dowiadują się na nich młodzi ludzie? Pilotażowy cykl warsztatów obejmuje następujące zagadnienia:

  • Kim są Żydzi? Krótka historia narodu i religii;
  • Co się stało z Rutką Laskier? Antysemityzm i zagłada Żydów podczas II wojny światowej;
  • Żydowski Będzin. Śladami będzińskich Żydów;
  • Ja-Ty-My-Oni. O tolerancji, akceptacji i integracji dzisiaj.

Zatrzymajmy się teraz chwilę przy historii Rutki Laskier. Ta 14-letnia dziewczyna zachorowała na cholerę już w obozie Auschwitz i ostatecznie trafiła do komory gazowej. Wcześniej jednak napisała pamiętnik ukazujący życie w getcie na Warpiu w 1943 roku. Getto to nie było oddzielone murem, a jedynie drutem kolczastym. Przed wywózką do obozu Rutka ukryła zeszyt w słoiku i ujrzał on światło dzienne dopiero 63 lata później.

Spis powszechny sprzed wybuchu wojny mówił o ok. 22 500 Żydów, więc możemy przypuszczać, że takich historii jak ta powyższa było znacznie więcej. Jeżeli chcemy je poznać, koniecznie odwiedźmy Bramę Cukermana w Będzinie!

Zobacz też: Jak mądrze kupować na raty?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *